„Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony. Nie ma „ich”. Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! Chaos? To nic. Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni (…), będziemy sami sobą rządzili. (…) Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało. (…)” Tak atmosferę 11 listopada 1918 roku wspominał polski polityk Jędrzej Moraczewski, późniejszy pierwszy premier odrodzonej Polski. Po latach zaborów Józef Piłsudski mógł tego dnia wysłać do rządów innych państw depesze informujące o powstaniu niepodległej Rzeczpospolitej.
Jesteśmy spadkobiercami tamtego dnia. Jednak żyjemy w czasach, kiedy patriotyzm przejawia się nie tyle poprzez sumienną służbę wojskową czy gotowość do walki zbrojnej w obronie ojczyzny, ile poprzez wkład w jej rozwój gospodarczy. Współczesny patriota to ktoś, kto dba o swoje solidne wykształcenie i kompetencje na rynku pracy, to ktoś przedsiębiorczy, zdolny do podejmowania własnych inicjatyw. Współczesny patriota jest zaangażowany w życie wspólnoty lokalnej celebruje tradycje lokalne i państwowe. Dziś patriotyzm i świadomość narodowa dają nam tożsamość i chronią przed zatraceniem w anonimowym tłumie globalnej wioski. Niewątpliwie „miłość do ojczyzny” nie jest przeżytkiem i anachronizmem – jest potrzebna także nam, żyjącym w III tysiącleciu. Dajmy jej wyraz dzisiaj, 11 listopada, wywieszając biało – czerwoną flagę i śpiewając o 12.00 wraz z naszymi najbliższymi hymn państwowy.
Bez tej miłości można żyć,
mieć serce suche jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.
Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię – i żyć,
ale nie można owocować.
Wisława Szymborska, Gawęda o miłości do ziemi ojczystej